Lech Wałęsa zdenerwował się niewygodnymi pytaniami i postanowił przed czasem zakończyć udział w programie Radia Szczecin.

„Czy nie boi się pan swojego ewentualnego przywództwa?” – padło pytanie, które Wałęsa najwyraźniej wziął na poważnie. „Ja tylko budzę naród, ja tylko układam tematy, sonduję, natomiast zrobią to inni, młodzi, wykształceni, a ja im przygotowuję grunt” – odpowiedział.

Rozmowa dotyczyła m.in. wątków współpracy byłego prezydenta z SB. Padło pytanie o to, kiedy zrealizuje on swoje obietnice i pozwie oskarżających go historyków do sądu. „Sprawy są już w sądzie, ale sąd realizuje to po swojemu. Jestem autorem pozwu, więc dotrzymałem słowa” – powiedział Wałęsa.

„Panie, pan szuka dziury w całym, proszę pana, tak nie można” – oburzył się w pewnym momencie.

Dziennikarz stwierdził: „Rękę na Trybunał pierwsza podniosła Platforma”, na co Wałęsa: „Panie, to już historia. Podniosła w innej koncepcji i innej sytuacji”.

„Panie, pan się nie nadaje na przywódcę, pan się nie nadaje, bo pan nie rozumie polityki” – przerwał Wałęsa podczas jednego z zadawanych pytań.

Na pytanie, które dotyczyło zapowiadanych 2 milionów ludzi na ulicach, odpowiedział: „Jak trzeba będzie, to ich zbiorę i odpowiednio poprowadzę. Panie, kończ Pan, szkoda słów” – stwierdził.

Prowadzący zakończył wówczas: „Lech Wałęsa, były Prezydent RP, był naszym gościem”. Wałęsa na to: „Komu Pan służy, panie? Poważny facet, a niepoważne pytania”. Dziennikarz: „Które było niepoważne?”. Wałęsa: „Eee…”, po czym wyszedł ze studia.