Po serii antyrosyjskich wypowiedzi nowego ministra spraw zagranicznych oburzenie wyraził rosyjski MSZ. Szef polskiej dyplomacji zażądał na terenie Polski baz NATO argumentując to m.in. tym, że Rosja napadła na Syrię.

Polska uznaje IS?

Zaczęło się od środowego wywiadu ministra dla „Gazety Wyborczej”. Na pytanie, czy porozumienie NATO-Rosja z 1997 r. o nieutworzeniu baz NATO w Europie Środkowej powinno być unieważnione, odpowiedział:

Tak. To było porozumienie o charakterze politycznym, niezobowiązujące prawnie, podjęte w innych realiach międzynarodowych. Domagamy się wyrównania poziomu bezpieczeństwa. Niemcy uważają, że będzie to konfrontacyjne zachowanie wobec Rosji. To pytamy: o czyj komfort dbacie bardziej? Państwa, które jest w sojuszu z wami, w UE i NATO, czy państwa, które jest poza i prowadzi już trzecią wojnę: z Gruzją, Ukrainą i teraz w Syrii?

Początkowo wypowiedź ta przeszła bez echa. Waszczykowski brnął jednak dalej. Dzień później w wypowiedzi dla PAP powtórzył swoje żądanie, uzasadniając je „atakiem” Rosji na Ukrainę i… Syrię.

Przypomnijmy, że jedynie Rosja prowadzi naloty na prośbę władz syryjskich. Natomiast państwa zachodnie w świetle prawa międzynarodowego, które Polacy tak zarzucają Rosji, nielegalnie naruszają syryjką przestrzeń powietrzną. Dla polskiego ministra jednak to Rosja jest agresorem. Czyżby Polska uznała Państwo Islamskie? Bowiem ofiarami rosyjskiej agresji są islamiści walczący z rządem w Damaszku.

Tego było już za wiele, tego samego dnia rosyjskie MSZ z powodu żądań Waszczykowskiego wyraziło oburzenie, określając jego wypowiedź z żądaniami anulowania umowy z 1997 r. jako „nadzwyczaj niebezpieczną” i „skrajnie prowokacyjną”.

Szef polskiej dyplomacji zapowiedział także, że będzie opowiadał się za przedłużeniem sankcji na Rosję, mimo że od porozumień mińskich walki ukraińskich sił rządowych z rebeliantami w bardzo dużym stopniu zmniejszyły się.

Polacy do Iraku, uchodźcy do Polski

Waszykowski, były wiceminister spraw zagranicznych zarówno w rządach PiS jak i PO skrytykował też opuszczenie przez Wojsko Polskie Iraku. Podczas wizyty w Niemczech nie poruszał, co postulował kiedyś Jarosław Kaczyński, kwestii równomiernego traktowania mniejszości polskiej w Niemczech, w taki sposób jak traktuje się nieliczną mniejszość niemiecką w Polsce. Podczas gdy w naszym kraju Niemcy mają zagwarantowane miejsce w parlamencie, Polacy w Niemczech od czasów Adolfa Hitlera nie mają statusu mniejszości narodowej. Zamiast tego mamy deklarację Waszczykowskiego, że przyjechał do „starych, dobrych przyjaciół”.

Polska dyplomacja nie zajmuje też jednoznacznego stanowiska w kwestii imigrantów. Waszczykowski krytykował co prawda obowiązkowe „kwoty uchodźców”, lecz nie zadeklarował, czy Polska spełni zobowiązanie rządu Kopacz. Prezydent Andrzej Duda zadeklarował tymczasem, że Polska przyjmie każdego, kto ucieka przed wojną.

źródło: wp.pl