Wojenna operacja w Syrii, której gotowość rozpoczęcia ogłosiły państwa zachodnie, może stać się kontynuacją podziału regionu Bliskiego Wschodu w celu uzyskania dostępu do złóż kopalnych. Specjaliści w dziedzinie polityki wojennej i ekonomii uważają, że Stanom Zjednoczonym, Wielkiej Brytanii i Francji nie jest potrzebna władza nad Syrią – krajem pozbawionym ropy. Celem możliwej agresji jest dostęp do najbogatszych zapasów ropy i gazu na terenie Iranu, a terytorium syryjskie stanie się tylko częścią kontrolowanej przez Zachód drogi dostarczania energii. 

Wojenny ekspert, redaktor naczelny czasopisma „Narodowa Obrona” Igor Korotczenko powiedział w wywiadzie dla RT, że kwestia syryjska dla Waszyngtonu jest kwestią politycznego prestiżu. W dowolnym wypadku do władzy dojdą islamiści – ludzie którzy stawiają przed sobą polityczny cel walki z Zachodem. Korotczenko uważa, że jak tylko bandyci al-Kaidy wezmą władzę w swoje ręce, to od razu będą planować kontynuowanie walki z USA. Jest oczywistym, że w ślad za zmianą reżimu w Syrii USA postawi przed sobą cel analogicznej zmiany reżimu w Iranie, a to już będzie oznaczać bardzo złe dla interesów bezpieczeństwa Rosji okoliczności, które będą wpływać na rozkład sił, przede wszystkim na obszarze postradzieckim i wokół Morza Kaspijskiego. W tym przypadku to bezpieczeństwo nie tylko wojenne ale i ekonomiczne.

Według dyrektora analitycznego departamentu grupy inwestycyjnej Nord Capital – Władimira Rożankowskiego, w Syrii będzie działać reżim, który dojdzie do władzy według egipskiego lub libijskiego scenariuszu. Praktyka pokazuje, że ta władze okazuje się mniej kompetentna – objaśnił Władimir Rożankowski. Według jego słów mniejsza kompetencja prowadzi do zerwania różnych kontraktów, destabilizacji i w wyniku tego do wzrostu cen ropy. Władimir Rożankowski powiedział, że chociaż Syria nie jest eksporterem i dostawcą ropy, obok niej znajduje się roponośny Iran i syryjskie terytorium spełnia ważną rolę punktu tranzytowego dla irańskich surowców energetycznych. Jeszcze do niedawna Syria była jednym z oaz stabilności na Bliskim Wschodzie. Przybycie anarchistycznych sił w jeszcze jednym kraju regionu zakłóca porządek i stabilność ekonomiczną w regionie. – twierdzi analityk. Według słów Władimira Rożankowskiego każdy kraj w którym rozgrywa się egipski lub libijski scenariusz dodaje do średniej rocznej ceny ropy 3-4$. Według wcześniej przygotowanym długoterminowym prognozom ropa marki WTI teraz powinna kosztować jakieś 95$, marki Brent 102-103$ ( średni roczny wskaźnik ). Jednak teraz w rezultacie dwóch konfliktów – syryjskiego i egipskiego, cena baryłki przekroczyła 100$ już latem. Według prognoz eksperta w 2014 cena ropy nie spadnie poniżej tego poziomu.

Warto przypomnieć, że 28. sierpnia cena baryłki teksańskiej ropy na nowojorskiej giełdzie towarowej wzrosła o 2,9% i osiągnęła cenę 111, 38$. Według wiadomości agencji Bloomberg jest to najwyższy wzrost w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Plany interwencji USA i Wielkiej Brytanii w syryjski kryzys wywołały panikę na giełdach Dalekiego Wschodu. Maklerzy są zaniepokojeni możliwymi zakłóceniami w dostawach ropy, od których zależy przemysł krajów Oceanu Spokojnego.

na podstawie rt.com