Hipokryzją wykazała się publicystka „Gazety Wyborczej” Dominika Wielowieyska, która wzięła w obronę redakcyjnego kolegę Wojciecha Kuczoka, który zaatakował sportowców wykonujących znak krzyża, ponieważ w ten sposób atakują jego ateistyczne uczucia.

W obronie redakcyjnego kolegi stanęła Dominika Wielowieyska. Dziennikarka „Wyborczej” stwierdziła, że tekst Kuczoka miał charakter „przewrotny i zabawny” i nie ma się co tak „nadymać”.

„Zgoda: czepianie się kogokolwiek za to, że robi znak krzyża, jest absurdalne. Sama to robię w różnych okolicznościach, nie tylko w kościele. Ale felieton pisarza Wojciecha Kuczoka, bo to o niego chodzi, jest przewrotny i zabawny. Nie ma co się tak nadymać” — napisała na Twitterze Wielowieyska.

Kiedy nie spodobał jej się komentarz jednego z internautów, Wielowieyska znów dodała na Twitterze wpis, w którym stwierdza, że prawdziwe chrześcijaństwo mierzy się liczbą przyjętych uchodźców.

„Kochani: wbrew temu, co sądzicie, prawdziwe chrześcijaństwo nie mierzy liczbą okrzyków oburzenia na Wojciecha Kuczoka, ale stosunkiem do przyjmowania uchodźców. Polecam niedawną homilię prymasa Polaka” – stwierdziła. Po tej odpowiedzi wylała się fala komentarzy, na które publicystka już nie odpisała.