Największym przegranym eurowyborów okazała się bezapelacyjnie koalicja TREPA – Twój Ruch / Europa Plus. Pomimo szumnych zapowiedzi i „wielkich” nazwisk na listach jak Szczuka, Hartman, Kalisz, Siwiec, Kutz czy Pyżalska zbieranina Palikota nie osiągnęła progu wyborczego. Doprowadziło to do podziałów, wzajemnych oskarżeń i podsumowań.
Na gorąco, po ogłoszeniu niekorzystnych dla TREPA wyników Palikot mówił – „wszystko wskazuje na to, że ludzie nie zaakceptowali formuły Europa Plus Twój Ruch. – Mieliśmy świetne listy, zajebisty program, mieliśmy fantastycznego patrona – Aleksandra Kwaśniewskiego i wszystko wyszło do dupy. Nie wiem dlaczego tak się stało. Być może ja jestem powodem, ja tego nie wykluczam (…) być może ja jestem do dupy.” Och, już dawno nie słyszałem nic mądrego z ust Palikota a tu taka niespodzianka… Ostatnie zdanie jest jak miód na serce…
Jednocześnie lider ugrupowania mówił: „Zrobiłem setki spotkań, rozdałem tysiące materiałów. Nie miałem poczucia, że ludzie mnie nie akceptują (…) Ludzie mnie po prostu akceptowali, kochali, nosili na rękach, ale z jakiegoś powodu na nas nie zagłosowali, ja to muszę zrozumieć.” No tak, kochali, na rękach nosili… Zwłaszcza w czasie spotkań takich jak w Jeleniej Górze, gdzie oprócz protestującej grupy narodowców i KNP nie przyszedł NIKT o czym pisaliśmy jako pierwsi na naszym portalu.
Kolejny zabawny tekst Palikota brzmi następująco: „Nasz program jest dobry. Być może wyprzedziliśmy o dekadę nasz czas, ale za 10 lat z tym programem będziemy mieli 50 proc. poparcia.” No tak, wizjoner się znalazł. Geniusz wyprzedzający swoją epokę… Prawie jak Norwid. Skoro tak, to co pan taki skromny? 50%??? Z takim „zajebistym” programem? Od razu 80 albo i 90%… Dlaczego tak pan w siebie nie wierzy??? Czy dlatego, że wiara w cokolwiek obsesyjnie kojarzy się panu z klerykalizmem i religijnym terrorem?
Czas chyba uświadomić sobie panie Palikot, że Polacy są w większości ludźmi przywiązanymi do wiary, tradycji i podstawowych zasad. Pańska hucpa, antyklerykalizm, promowanie dewiantów i zboków pociąga jedynie wąskie grupki lewackich bojowników. Nikogo więcej. Kiedy okazało się, że poza antypolską, antykościelną, tęczową rewolucją pańska zbieranina nie ma nic do zaoferowania to pańscy dotychczasowi wyborcy się na pana wypięli. Czas się z tym pogodzić.
Możliwe jednak, że i to lewackie wcielenie zmieniło się naczelnemu kameleonowi III RP. Okazuje się bowiem, że tuż przed wyborami Palikot zaszokował swoich tęczowych fanów, stwierdzeniem że… „Nie jesteśmy zwolennikami adopcji dzieci przez pary homoseksualne”. Środowiska LGBT osłupiały i zaczęły oskarżać Palikota o homofobię. Przyznacie państwo, że można się pogubić w woltach tej chorągiewki. Czyżby widząc porażkę skrajnie lewackiej retoryki planował powrót do etapu, na którym wydawał prawicową gazetę z „zakazem pedałowania” na okładce? Może szykuje się kolejne ugrupowanie? Już widzę listy Palikota w wyborach do Sejmu. Krystyna Pawłowicz, Jarosław Gowin, Maciej Maleńczuk, Marian Kowalski, Wojciech Cejrowski, Krzysztof Bosak… Albo po prostu to Janusz Palikot wstąpi do Ruchu Narodowego. Będzie stał ramię w ramię z Robertem Winnickim pod tęczą i grzmiał o „pedalskim terrorze” i ochoczo weźmie udział w konkursie rzutu zgniłym jajem w instalację na placu Zbawiciela. Niewiarygodne? Niewiarygodne to jest to, że wciąż są ludzie którzy wierzą biłgorajskiemu gorzelnikowi w kolejne pomysły. To, że będziemy obserwowali jeszcze wiele nowych twarzy byłego posła PO to jest tak oczywiste, jak to że jutro znowu wyjdzie słońce. Mam jednak nadzieję, że nikt się na to nie nabierze. Bo jedyne poglądy jakie ma Palikot, to poglądy mówiące że najważniejsze jest trwanie przy żłobie. Za wszelką cenę.