Niejaki Jacek Żakowski w programie niejakiego Tomasza Lisa znów bredził.
„Dla mnie bardzo optymistyczną rzeczą jest to, że Komisja Europejska zdecydowała się na końcu tego roku jednak przejść do artykułu 7. w stosunku do Polski, bo to znaczy przynajmniej, że nasze otoczenie broni swoich wartości” – powiedział.
Odpowiedział tym samy na pytanie, czy coś się zmieniło w tym roku w stosunku do poprzedniego, kiedy to rzekomo powstało w Polsce państwo autorytarne. W programie Lisa rok 2017 podsumowali Wiesław Władyka, Tomasz Wołek i Jacek Żakowski. Takie grono gwarantowało, że pojawią się kuriozalne głosy. Nie zawiedliśmy się.
„Jak zobaczyłem, że KE pamięta o rządach prawa, to pomyślałem, ze nie jest źle. Jest ta stabilna okolica, która daje nam szansę na marzenia, na powrót. (…) Ten krok KE radykalnie zwiększa nasze bezpieczeństwo w stosunku do tego, co było rok temu” – stwierdził Żakowski.
„Zdarzyło się to, co przewidzieliśmy rok temu, tylko jeszcze bardziej. Proces się dopełnił. (…) Też, jeśli chodzi o głos Europy, to jest to bardzo dobre, sensowne, potrzebne. To ma nie tylko wymiar polityczny, ale wymiar moralny, historyczny” — powiedział Wiesław Władyka i dodał: „Nagle jakieś pieniądze stracimy (…). To jest bardzo niepokojący sygnał dla przeciętnego Polaka i to chyba dotrze do ludzi”.
„Skorośmy wpadli w bagno, to sama Europa nie sprawi, że się z niego wydobędziemy. (…) Odradza się na naszych oczach to, co było uśpione przez wiele lat. Społeczeństwo obywatelskie – czarny protest, parasolki… Oczywiście, że to nie jest taka jedna eksplozja, jeden wielki nurt, który zmyje Kaczyńskiego i PiS. Powódź często zaczyna się od małych strumyków, które wzbierają” – sapnął z kolei Wołek.