Foto: Wikimedia Commons

Dzięki projektowi ustępującego prezydenta – Bronisława Komorowskiego, posłowie jeszcze przed końcem kadencji wybiorą nowy skład Trybunału Konstytucyjnego. W piątkowy wieczór, senatorowie z PO przegłosowali kilkadziesiąt poprawek.

Na jesieni, kończy się kadencja trzech członków Trybunału Konstytucyjnego i ich następcy mieli zostać wyłonieni jeszcze w tej kadencji. Dwóch kolejnych miało zostać wybranych po wyborach. Jednak projekt Bronisława Komorowskiego, który został poparty przez PO najpierw w Sejmie a później w Senacie wywraca ten porządek. Przedstawiciel Komorowskiego – Krzysztof Łaszkiewicz, przyznał w czasie debaty że rozwiązanie to dopisano w tym roku a jego celem jest uniknięcie „paraliżu Trybunału”.

„W przypadku sędziów Trybunału, których kadencja upływa w roku 2015 termin na złożenie wniosku, o którym mowa w art. 19 ust. 2, wynosi 30 dni od dnia wejścia w życie ustawy” – zapis ten oznacza, że wszystkich pięciu nowych członków Trybunału Konstytucyjnego wybierze Sejm w tej kadencji a co za tym idzie Sejm, w który większość ma PO – PSL.

Trudno nie odnieść wrażenia, że działania w tej kwestii zostały dziwnie przyspieszone po przegranych przez PO i Bronisława Komorowskiego wyborach. Tak wygląda psucie państwa – komentował całą sprawę na łamach GP prezydent elekt Andrzej Duda.

W ten sposób Platforma z Trybunału czyni instytucję polityczną. Z instytucji, która powinna stać na straży konstytucji, w ostatniej chwili przed wyborami parlamentarnymi czyni się urząd polityczny. Niestety, trzeba być naiwnym jak dziecko, by nie zauważyć, że chodzi tutaj wyłącznie o zachowanie politycznych wpływów, nawet w sytuacji utraty władzy – dodawał.