Polska historia jest niezwykle bogata i fascynująca. Jednak mimo wszystko, wciąż jest wiele historii zapomnianych, znanych wąskiej rzeszy ludzi. Dziś chciałbym przypomnieć jedną z takich historii. Miejscem wydarzeń będą Kielce.

Polska Walcząca

13 marca 1944 roku, w Kielcach zjawił się Zbigniew Kruszelnicki ps. „Wilk” ze swoim oddziałem. Celem było rozbrajanie i „porywanie” Niemców. Dowódca oddziału – „Wilk”, z trzema kompanami: Stanisławem Janystem ps. „Jurand”, Mieczysławem Sejdo oraz Mieczysławem Mołda, przebrani byli w mundury niemieckie. Prowadzili swoich kolegów, udających pochwyconych jeńców. Byli to m.in Ludwik Janyst „Junak”, Stanisław Detka „Zaręba”, Maciej Jeziorowski „Długi”, Tadeusz Pinda „Makatka”, Franciszek Ziętarski „Szkot” czy Antoni Gruszka „Cieśla”.

Pierwszym przystankiem oddziału, były tory przy których zobaczyli samochód pocztowy, którego pasażerowie, w eskorcie dwóch Niemców dokonywali naprawy skrzynki telefonicznej na jednym ze słupów. Partyzanci dowodzeni przez „Wilka” natychmiast rozbroili Niemców i przejęli samochód pocztowy. Chwilę później na pakę zdobycznego samochodu trafili dwaj kolejni Niemcy, tym razem strażnicy przemysłowi. Po udanych akcjach, uczestnicy akcji postanowili kontynuować akcję w centrum Kielc. Początkowo „Wilk” i Jego ludzie mieli nadzieję na „porwanie” wartownika sprzed Banku Emisyjnego, który mieścił się przy ulicy Kościuszki. Jednak kiedy okazało się, że wartownika nie ma, samochód z oddziałem „Wilka” pojechał dalej. Na ulicy Słowackiego, w ręce „Wilka” i Jego ludzi wpadł kolejny Niemiec, tym razem oficer Wermachtu. Chwilę później pojmany został kolejny Niemiec, który przybiegł zwabiony krzykami jednego z pojmanych jeńców. W drodze do koszar na Bukówce w ręce partyzantów trafia kolejnych trzech Niemców, z których jeden stawia opór. Udaje się go rozbroić dopiero po uderzeniu kolbą karabinu. Jeden z jeńców obficie krwawi, co wzbudza litość oddziału. Niemiec zostaje wypuszczony. Wtedy jednak okazuje się, że był to podstęp a krwawiący Niemiec alarmuje swoich kolegów. Oddziałowi udaje się uciec do lasu, gdzie porzucają samochód i dalej ruszają pieszo. W ciągu jednego dnia, oddział „Wilka” zdołał rozbroić i porwać 9 Niemców. W Pierzchnicy, oddział zdecydował się na krótki odpoczynek. W nocy z 15 na 16 marca ruszono dalej. Ze względu na to, że spóźnili się na kolejkę wąskotorową, „Wilk” wraz z kompanami zarekwirowali konie, na których ruszyli w dalszą drogę. Następnego dnia kolejni żołnierze przebrali się w niemieckie mundury, co umożliwiło aresztowanie dwóch volksdeutschów w wagonie kolejki, którą oddział kieruje siew stronę Jędrzejowa. W pewnym momencie, kolejarz zatrzymuje pociąg i informuje o przygotowanej przez Niemców zasadzce na pociąg. Decyzja „Wilka” jest natcyhmiastowa. Wszyscy opuszczają kolejkę. 17 marca, oddział trafił na stację Chęciny. Tam po przejechaniu pociagu osobowego „Wilk” ze swoimi ludźmi organizuje atak na drugi pociąg, w którym ma znajdować się amunicja. Okazuje się jednak, że w pociągu tym były jedynie czerepy artyleryjskie. Tym samym pociągiem oddział udał się w kierunku stacji Sitkówka.

Bilans akcji to 16 rozbrojonych Niemców, w tym 9 których porwano. Żołnierze z oddziału „Wilka” zdobyli ponadto 15 sztuk broni. Śmierć poniósł natomiast Antoni Gruszka ps. „Cieśla”, który odłączył się od oddziału „Wilka” jeszcze w Kielcach”.

Czyż historia nie jest fascynująca? Oczywiście że jest. W naszych dziejach jest wiele zapomnianych wydarzeń, które są gotowymi scenariuszami na filmy sensacyjno – historyczne. Tylko jakoś czołowi reżyserzy nie biorą się za takie tematy. Ciekawe dlaczego. Przykaz z góry?

na podstawie: http://www.akokręgkielce.pl/wilk-zbigniew-kruszelnicki.html