Leszek Żebrowski, historyk i publicysta w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” zwrócił uwagę na różnicę w stosunku do Żołnierzy Wyklętych między ekipą PO-PSL a rządem PiS-u.

Żebrowski przypomina, że na ustalenie miejsc, gdzie spoczywają Żołnierze Niezłomni zamordowani przez komunistów, Polacy musieli czekać ponad 20 lat, a proces ten wciąż się nie zakończył.

Nie jest to koniec tego procesu, ale wciąż jesteśmy – można powiedzieć – na początku tej drogi. Musimy też zdać sobie sprawę z tego, że olbrzymiej większości szczątków ofiar komunistycznych represji niestety nigdy nie znajdziemy, a co za tym idzie – te osoby nigdy nie zostaną zidentyfikowane i godnie pochowane – uważa historyk.

Zdaniem publicysty po objęciu władzy przez PiS ranga prowadzonych przez IPN ekshumacji ofiar terroru komunistycznego jest zdecydowanie wyższa niż za rządów PO.

Jeśli już nie było wyjścia, to owszem mówiono o nich (za czasów PO – red.), ale jednocześnie przypisywano im łatki. Wystarczy tylko przypomnieć słowa poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który pozwolił sobie – nie wiem czy na żart, a jeśli tak, to żart okrutny – mówiąc, że Żołnierze Wyklęci byli ofiarami Żołnierzy Wyklętych, co wskazywałoby, że sami się pozabijali. Te słowa wypowiedziane w marcu 2015 r. przez urzędującego wówczas prezydenta Polski podczas uroczystości, które miały upamiętnić tych, którzy swoje życie złożyli na ołtarzu ojczyzny, wprawiły – myślę, że nie tylko mnie – w prawdziwe osłupienie i zażenowanie – stwierdził Żebrowski.