Na antenie Telewizji Republika, Rafał Ziemkiewicz komentował fakt podpisania przez rząd i związkowców porozumienia.
„Gdzie jest to porozumienie, które rząd podpisał ze związkami zawodowymi? Czort wie. Jak Wałęsa „ryćkał„ pod porozumieniami, to znałam w PRL-u te postulaty, po 25 latach wolności, nie mam pojęcia co podpisują” – pytał w studiu Telewizji Republika Ziemkiewicz.
„Są tylko jakieś fragmenty. Jest przewidziane nieodpłatne przekazywanie kopalń inwestorowi… Ja chętnie wezmę jedną z tych, które miały zostać zamknięte” – komentował.
„Z jednej strony rząd się cieszy, że podstawą zatrudnienia, czy też przenoszenia górników z jednej spółki do drugiej, będzie kodeks pracy, co byłoby końcem przywilejów, ale z drugiej strony ma istnieć zapis, że Ci przenoszeni zachowują jednak te przywileje. Przecież to się absolutnie wyklucza. W tym porozumieniu, jest taki kwitek, że każda strona uważa coś innego” – zakończył dziennikarz.
Górnicze protesty – analiza przekorna? 🙂
Dziwnym trafem wszelkie problemy kumulują się w obszarach zarządzanych przez państwo /górnictwo, służba zdrowia, szkolnictwo, administracja, służby/, objętych „ochroną” związków zawodowych. Przypominam, że działalność związków zawodowych a przynajmniej ich prominentnych członków, finansowana jest obficie przez te zdominowane przez państwo przedsiębiorstwa. W państwie w którym działa prawo i sprawiedliwość, dzięki sprawnemu wymiarowi sprawiedliwości działającemu na podstawie prostego i precyzyjnego prawa, rola takich „obrońców” jest nieznaczna a wolny rynek w roli słabszego przeciwnika stawia zamiennie pracodawcę lub pracownika. Problem można skutecznie rozwiązać wprowadzając wolność gospodarczą w górnictwie i pozwalając górniczym przedsiębiorstwom, uwolnionym od narzucanych przez państwo czapek zarządczych funkcjonować na wolnym rynku. Niestety taki stan nie zadowala państwa i związków zawodowych z racji będącej następstwem takich przemian utraty dotychczasowych synekur. Dochodzimy więc do diagnozy obecnej wojenki wywołanej przez obie zainteresowane utrzymaniem status quo strony, diagnozy ujawniającej, że obie strony „konfliktu” były po jednej stronie ale przeciwko nam 🙂