Były Prezydent RP Lech Wałęsa pojawił się w niedzielę na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”. Jego obecność nie spotkała się z aprobatą.

Kiedy Wałęsa opuścił kościół i w asyście ochrony ruszył ulicami Gdańska, zapewne liczył na entuzjazm tłumu, szacunek i komplementy. Doczekał się jednak zupełnie czegoś innego.

Uczestnicy ceremonii zaczęli wykrzykiwać pod adresem byłego prezydenta: „Bolek”, „Judasz” czy „Śmierć Wrogom Ojczyzny”.