Flaga Unii Europejskiej
fot. flickr.com

Wygląda na to, że partie eurosceptyczne, które osiągnęły niedawno sukces w wyborach do europarlamentu, mogą z czasem obawiać się oskarżenia o szerzenie nienawiści rasowej. Jak wiadomo, partie takie jak brytyjska UKIP czy francuska Front National jest niewygodna dla proeuropejskich polityków i dla samej Unii Europejskiej, dlatego oskarżenie o rasizm mogłoby zdyskredytować ruchy prawicowe.

Kraje europejskie z otwartymi rękami przyjmują dziś imigrantów, głównie muzułmanów, którzy zachowują się w swoim „nowym domu” bardzo niewłaściwie. Wymienić można między innymi brak poszanowania dla osób o innym wyznaniu i zmuszanie ich do przyjęcia Islamu, brak poszanowania dla kraju, do którego przyjechali oraz brak poszanowania i zwalczanie innych religii. To, co dzieje się dziś w Europie, to nic innego jak wymieszanie ze sobą kultury europejskiej i muzułmańskiej a osoby śledzące ten temat wiedzą, że jest to mieszanka wybuchowa.

Jakby tego było mało, media głównego nurtu ignorują temat islamizacji Europy – w mediach temat ten właściwie nie istnieje. Możemy się tylko dowiedzieć o pojedynczych przypadkach „wojny religijnej” między muzułmanami a Europejczykami, jednak obowiązuje absolutny zakaz krytykowania muzułmanów. Każda krytyka jest uznawana za rasizm, nienawiść na tle rasowym czy religijnym a osoby głoszące inne poglądy są oskarżane o „islamofobię”.

Problem jednak jest taki, że gdy muzułmanie przykładowo zmuszają Brytyjczyków czy Francuzów do przyjęcia Islamu, media głównego nurtu udają, że nic się nie dzieje. Gdy muzułmanie zwalczają inne religie w Europie, media unikają tematu. Natomiast, gdy czarnoskóry mężczyzna obcina głowę brytyjskiemu żołnierzowi na ulicach Londynu, media informują o wydarzeniu jako o ataku terrorystycznym, choć napastnik wykrzykiwał słowa „Allahu akbar” i sprawa przycichła. Gdy Brytyjczycy wyrazili swoje oburzenie tym wydarzeniem i wyrażają je do dziś, uznawani są za „islamofobów”.

To, co wyprawiają muzułmanie, jest ignorowane, jednak gdy ktoś sprzeciwi się imigracji i skrytykuje przyjezdnych, media natychmiast informują o tym z wielkim oburzeniem i oskarżają o rasizm. Właśnie w tym jest problem – media głównego nurtu grają tak, jak im się zatańczy i nikt nie powinien mieć już co do tego żadnych wątpliwości. Wolność słowa i przekonania również przestała istnieć.

W dzienniku The Guardian opublikowano wyniki badań które informują, że coraz więcej mieszkańców Wielkiej Brytanii określa siebie jako „uprzedzonych rasowo”. Jak można się domyśleć, chodzi tu o sprzeciw wobec masowego napływu imigrantów. Osoby te już otrzymują łatkę „islamofoba”.

W latach 90-tych obserwowano spadek liczby osób uprzedzonych rasowo, jednak wskaźnik ten znów zaczął rosnąć a dokładnie od 11 września 2001 roku. Nic w tym dziwnego, skoro wszystkie media zaczęły oskarżać o atak Al-Kaidę. Od tego czasu nieustannie kreowano obraz muzułmanina-terrorystę, którego należy się obawiać.

Czyżby politycy nagle zmienili zdanie? Krytyka muzułmanów nagle stała się zakazana. The Guardian zwraca uwagę na brytyjską partię UKIP, która sprzeciwia się imigracji i Unii Europejskiej i ma coraz większą liczbę zwolenników. A skoro jest przeciwna imigracji, to można ją przecież oskarżyć o rasizm, no nie? Przyczyna szerzącej się nienawiści na tle rasowym jest jak zwykle szukana tam, gdzie jej nie ma.

Wyniki badań o rosnącym w Wielkiej Brytanii rasizmie „dziwnie zbiegają się” ze wzrostem popularności partii UKIP. Podobne badania z czasem mogą pojawić się również we Francji i w innych krajach, gdzie eurosceptyczne partie mają coraz więcej zwolenników. Oskarżenie o rasizm może być kolejną bronią Unii Europejskiej w walce z jej przeciwnikami.

zmianynaziemi.pl