W ponad 40 miastach Europy odbyło się w niedzielę około 1400 akcji przeprowadzonych przez proeuropejską inicjatywę „Puls Europy”. To jeden z wielu podobnych ruchów obywatelskich.

W lutym 2016 były minister finansów Grecji Janis Warufakis przemawiał w jednym z berlińskich teatrów i mówił o ratowaniu Europy. Na podium pojawiali się prominentni sojusznicy, wśród nich szefowa Lewicy Katja Kipping. Do debaty przez wideo dołączyli Julian Assange, znany słoweński filozof Slavoj Žižek i burmistrzyni Barcelony Ada Colau. „Albo Europa będzie zdemokratyzowana, albo się rozpadnie” – powiedział Warufakis.

Tak narodził się DiEM25, czyli „Ruch Demokracji w Europie 2025″ (Democracy in Europe Movement 2025). Inicjatywa ta liczy już około 60 tys. członków, ponad sto lokalnych grup aktywistów w 56 krajach – informuje DiEM25. Strona internetowa ruchu jest dostępna w 9 językach, a manifest w 19. DiEM25 przeprowadził już m.in. kampanie na rzecz transparencji unijnych instytucji i przeciwko układowi z Turcją ws. uchodźców.

„W samych Niemczech mamy członków w prawie każdym mieście” – powiedział chorwacki filozof i współzałożyciel DiEM25 Srećko Horvat. „Nasze grupy pomagają uchodźcom np. w Barcelonie, zakładają w całej Europie demokratyczne salony, gdzie dyskutuje się o drogach wyjścia z europejskiego kryzysu” – dodał. Ruch utrzymuje bliskie kontakty z partiami lewicowymi w Europie.

27-letnia Katja Sinko to Europejka z krwi i kości: Erasmus, praca w Brukseli i obecnie studia europejskie we Frankfurcie nad Odrą. W styczniu 2017 roku ruszyła z innymi młodymi fanami Europy z kampanią „Europejski Moment”. Inicjatywa chce trafić do młodych ludzi. Ma w tym pomóc strona internetowa w modnej szacie graficznej i z hasłami typu: „Sorry! Jest późno, ale uratujemy Europę”. „Moje pokolenie dostało w prezencie osiągnięcia UE, nie musieliśmy o nie walczyć. Teraz naszym zadaniem jest ich obrona i ukształtowanie Europy przyszłości” – stwierdziła Sinko.

Jej zdaniem akcje „Pulsu Europy” to za mało. „Nie wystarczy tylko powiewać unijną chorągiewką. My chcemy zmienionej, innej Europy” – zaznaczyła. Dlatego „Moment Europy” zajmuje się deficytami UE, m.in. brakiem solidarności. Do postulatów ruchu należą m.in. „solidarna i sprawiedliwa polityka gospodarcza i społeczna” oraz „paneuropejskie zaangażowanie na rzecz klimatu”.

Podobne założenia ma także powstały w Belgii ruch „Powstanie dla Europy”. „Naszym celem jest stworzenie krytycznej masy, która może coś zmienić” – powiedział prezydent ruchu Richard Laub. Organizacja jest już w kontakcie z „Pulsem Europy” i innymi inicjatywami. Ma ambitny program: więcej integracji, solidarności i bezpośredniej demokracji. Plany dotyczą też europejskiej konstytucji i wspólnej agencji wywiadowczej. Inicjatywa organizowana jest w lokalnych „zespołach miejskich” i na uniwersytetach w całej Europie.

Jak widać, nie brakuje w Europie zapaleńców, którzy gotowi są zrobić wiele zamieszania w imię „europejskich”, a tak naprawdę unijnych wartości. Walka z państwami narodowymi trwa w najlepsze, a prounijne ruchy zdają się ciągle wychylać przed szereg, pomimo wstrząsającego Wspólnotą kryzysu.