W Polsce mamy obecnie festiwal nazywany obroną demokracji. Tymczasem w Tajlandii, popularnym turystycznie kraju, 27-letniemu mechanikowi Thanakornowi Siripaiboonowi grozi 30 lat pozbawienia wolności za… polubienie i udostępnienie na Facebooku postu szydzącego z tajskiego władcy.

Tajlandczykowi postawiono zarzut prowadzenia działalności wywrotowej i dopuszczenia się przestępstwa komputerowego. Mężczyzna udostępnił na Facebooku infografikę oskarżającą władze o korupcję i kliknął „lubię to” przy zdjęciu umieszczonym na portalu przez sprzeciwiającą się władzy grupę. Miał przyznać się do winy.

W Tajlandii za każdy przypadek obrazy 88-letniego króla grozi 15 lat pozbawienia wolności. Kilka lat temu zablokowano Youtube, w którym aż roiło się od prześmiewczych materiałów. Według Human Rights Watch w kraju powstały tajne wojskowe więzienia, w których przetrzymywane są takie osoby.

48-letni mężczyzna został skazany za umieszczenie na społecznościowym portalu sześciu wpisów i zdjęć we wrześniu 2013 roku i listopadzie 2014 roku. Za każdą z tych publikacji usłyszał wyrok 10 lat pozbawienia wolności, ale został on skrócony o połowę, ponieważ mężczyzna przyznał się do winy. 5 lat odsiadki dostał psychicznie chory mężczyzna, który w lipcu 2014 pociął portret władcy. W 2007 roku mieszkający w Tajlandii Szwajcar został skazany na 10 lat pozbawienia wolności za drukowanie plakatów z wizerunkiem króla, będąc pod wpływem alkoholu. Miał szczęście, bo po długiej batalii został uniewinniony. W 2011 roku 60-letni pan został skazany na 20 lat pozbawienia wolności za wysyłanie obrażających monarchę SMS-ów.

 

źródło: newonce.net/wyszlo.com/polsatnews.pl/DZ