Szef UKIP, Nigel Farage.
Foto: Wikimedia Commons

Brytyjski eurodeputowany Nigel Farage w Parlamencie Europejskim bez ogródek powiedział co myśli na temat kryzysu greckiego i roli jaką odegrała w tym kryzysie sama Unia.

Widzimy nierozerwalne różnice kulturowe między Grecją a Niemcami (…) europejski projekt faktycznie zaczyna umierać – rozpoczął swoje przemówienie Farage.

Jeśli się spróbuje na siłę połączyć różne narody lub różne gospodarki bez uprzedniego uzyskania zgody tych ludzi mało prawdopodobne jest, że będzie to działać. I ten plan zawiódł. I nie mówimy tu tylko o Grecji, cały region śródziemnomorski ma teraz złą walutę, a mimo to prawie nikt na arenie politycznej nie ma odwagi o tym powiedzieć, uważam że kontynent jest podzielony na północ i południe, euro to nowy mur berliński. Wznowiono stare wrogości – kontynuował Brytyjczyk.

Farage zwrócił się również bezpośrednio do premiera Grecji – Aleksisa Tsiprasa:

Panie Tspiras, pana kraj nigdy nie powinien był przystąpić do strefy euro. Myślę że pan to przyznał, ale wielkie banki, wielki biznes i wielka polityka was tam wepchnęły. Goldman Sachs, niemieccy producenci broni, wszyscy byli bardzo zadowoleni. A gdy zaczęły się bailouty, nie były one dla Greków. To były bailouty dla francuskich, niemieckich i włoskich banków (…) byłoby szaleństwem proszę pana kontynuować ten kierunek. Pan był bardzo odważny, ogłosił pan to referendum. Gdy jeden z pana poprzednik próbował zrobić to samo, to te brukselskie bandziory go usunęły. (…) Jeśli ma pan odwagę, powinien pan wyprowadzić naród grecki ze strefy euro z podniesioną głowo, odzyskać kontrolę nad swoim krajem.