Freeganizm to, mówiąc w skrócie, zjadanie jedzenia znalezionego w śmietniku. To nowy styl życia, który przeciwstawia się konsumpcjonizmowi. Nazwa odnosi się do słowa free – czyli wolny i darmowy. Natomiast druga część słowa pochodzi od weganizm, pomimo faktu że nie wszyscy freeganie są weganami. Inna nazwa freeganizmu to skipowanie lub nurkowanie w śmieciach. Jest to dosyć kontrowersyjna idea, która jednak zyskuje coraz więcej praktykujących członków, również w Polsce. Dlaczego ktoś dobrowolnie decyduje się jeść produkty wyrzucone do śmieci? Jak zacząć praktykować freeganizm? Czy jest to legalne i bezpieczne?

Na czym polega freeganizm?

W dużym skrócie: freeganizm to sposób żywienia się jedzeniem ze śmietników. Jednak nie chodzi o niedojedzone porcje frytek pod fastfoodem, lecz o wyglądające normalnie warzywa lub soki, które są wyrzucane przez markety. Czy pod najbliższym sklepem stoją skrzynki niechcianych produktów? A jednak zgodnie z raportem Polskiego Instytutu Ekonomicznego rocznie każdy Polak wyrzuca 247 kg żywności. W przeważającej części ta liczba przypada na zmarnowane pożywienie wyrzucone przez sklepy. Federacja Polskich Banków Żywności zwraca uwagę na fakt, że 60% dużych sklepów codziennie wyrzuca pieczywo, a przeszło 40% warzywa i owoce. Freeganizm opiera się na sprzeciwie wobec marnowaniu tego rodzaju produktów. Freeganizmem zajmują się osoby, które stać na kupno jedzenia w markecie, lecz świadomie wybierają opcję ratowania jedzenia. Warto zaznaczyć, że chodzi o jedzenie całkowicie zdatne do spożycia. Są to produkty, które, bez obaw o zdrowie, można zjeść. A jednak z jakichś powodów trafiają do kubła na śmieci.

Pozytywne aspekty

Główną ideą freeganizmu jest pragnienie zmniejszenia ilości jedzenia wyrzucanego na śmietnik. To nie tylko zanieczyszcza planetę, ale powoduje też uszczuplenie jej zasobów. Marnuje się praca farmera, nawozy i woda zużyte podczas uprawy, paliwo wykorzystane do transportu zarówno do sklepu, jak i później na wysypisko śmieci.

Z pewnością jest to oszczędność pieniędzy. Praktykujący freeganie mówią o kwotach kilkuset złotych miesięcznie. Zaoszczędzone fundusze oznaczają na przykład ograniczenie  czasu przeznaczonego na pracę zarobkową. To nie jest przejaw skrajnego skąpstwa, tylko walka z niesprawiedliwą dystrybucją dóbr.

Przeszkody w praktykowaniu freeganizmu

Największe kontrowersje freeganizmu to kwestie światopoglądowe – grzebanie w śmieciach obciążone jest wstydem. Przeglądanie koszy na śmieci, wielu osobom kojarzy się ze skrajną biedą i nie jest powodem do chwalenia się. Dla niektórych osób może to być też obrzydliwe. W końcu chodzi o jedzenie ze śmietnika. Jednak są to pełnowartościowe produkty, całkowicie zdatne do spożycia. Dodatkowo nie są one zmieszane ze zwykłymi śmieciami, tylko najczęściej ułożone osobno, ze względu na segregację odpadów.

Kolejną przeszkodą jest utrudniony dostęp do śmietników. Codziennie ludzkość wyrzuca olbrzymie ilości jedzenia. Jednak sklepy wcale nie są zainteresowane rozdawaniem towarów. Śmietniki najczęściej są zamknięte, a teren dodatkowo patrolowany przez ochronę. Takie wiaty są niedostępne dla freegan.

Innym problem związanym z freeganizmem jest uratowanie zbyt wielu produktów. Jeśli market wyrzuca na przykład jabłka, to zwykle jest to większa ilość, na przykład kilka skrzynek. Istotą freeganizmu jest sprzeciwianie się konsumpcjonizmowi, w związku z tym rzadko następują próby sprzedania tak uratowanych produktów. Freeganie dzielą się przepisami i starają się przetworzyć przykładowe jabłka na coś, co można długo przechowywać. Obdarowują członków rodziny lub wymieniają się na inne produkty.

Ostatnim aspektem, o którym warto pomyśleć jest prawdopodobna obecności gryzoni lub owadów. Jest duża szansa, że zabrane jedzenie miało kontakt  ze zwierzętami, co nie pozostanie bez wpływu na zdrowie. Co może szokować, również produkty na półkach są narażone na to samo. Muchy na drożdżówkach czy myszy przy pieczywie wielokrotnie były widywane w zwykłych sklepach.

Dlaczego jedzenie trafia na śmietnik?

Skoro freeganizm polega na spożywaniu całkowicie dobrego jedzenia, które zostało wyrzucone przez sklep, to dlaczego w ogóle te produkty trafiają do śmieci? Freeganie wymieniają najczęstsze znaleziska ze śmietników:

  • Produkty, którym kończy się data ważności, np. dzień przed upływem przydatności do spożycia.
  • Warzywa i owoce lekko uszkodzone, np. z plamkami lub nieforemne.
  • Towary z nieczytelnymi etykietami.
  • Jedzenie, które było w sprzedaży w wielopaku, ale opakowanie zbiorcze zostało uszkodzone.
  • Pieczywo nie sprzedane w dniu wypieku.
  • Produkty z przerwanym łańcuchem chłodniczym, czyli takie, które nie zostały przez klienta odłożone do lodówki.

Dlaczego jednak to, wciąż zdatne do spożycia, jedzenie nie zostaje rozdane? Zgodnie z przepisami darowizna obciążona jest podatkiem. Wyrzucenie towarów na śmieci finansowo bardziej się opłaca.

Czy freeganizm jest bezpieczny dla zdrowia i czy jest legalny?

Najwyraźniej sporą ilość wyrzucanego jedzenia stanowią produkty całkowicie zdatne do jedzenia. Ich spożycie jest całkowicie bezpieczne dla zdrowia. Należy z nimi postępować tak, jak ze zwykłymi artykułami spożywczymi – przecież nawet coś kupionego w sklepie może okazać się nieświeże lub zepsute i nie można tego zjeść. W związku z tym odpowiedź na pytanie, czy freeganizm jest bezpieczny dla zdrowia?, brzmi TAK.

A co z legalnością? Okazuje się, że nie jest to działanie zabronione, ale też nie jest jednoznacznie legalne. Z jednej strony nie ma mowy o kradzieży, gdyż śmieci mają wartość 0 zł, więc zabranie ich nie jest przestępstwem. Z drugiej strony sklepy mają zamknięte śmietniki, co oznacza, że wejście do nich jest wtargnięciem na teren sklepu. Czasami śmietnika pilnuje ochroniarz, co dodatkowo utrudnia skipowanie. Freeganizm to działanie w szarej strefie i w pewnych przypadkach może powodować problemy prawne.

Freeganizm jest kontrowersyjną ideą, do której niektórzy nigdy się nie przekonają. Jeśli chcesz wiedzieć więcej na ten temat, zajrzyj na przykład na facebookową grupę Freeganizm Polska. Nawet jeśli uważasz, że freeganizm nie jest dla Ciebie, warto trzymać kciuki za każdy uratowany przed zmarnowaniem produkt. Dobro planety leży przecież w interesie nas wszystkich.