Ostatni tydzień obfitował w wiele różnych wydarzeń, którym media oraz internauci poświęcili więcej bądź mniej uwagi. Zanim siadłem do pisania tego artykułu przejrzałem sobie sieć w poszukiwaniu tych wydarzeń, które przyniosły nam najwięcej emocji.

I tak comming out „księdza” Charamsy bez wątpienia zdominował przekaz medialny w ciągu weekendu i był powodem wielu emocjonalnych (co całkiem oczywiste) komentarzy. Ten przypadek chyba najlepiej po prostu pominąć milczeniem, bo to na czym temu „współczesnemu Marcinowi Lutrowi” zależy to po prostu rozgłos i poklask.

Powodem wielu kpin była „lista Komorowskiego” czyli spis rzeczy, które były (i nie umiejący się z tym najwyraźniej pogodzić) prezydent postanowił sobie po prostu wypożyczyć, co bardzo dobitnie świadczy o klasie naszej byłej głowy państwa. Mam tylko nadzieję, że te komputery, meble, ekspres do kawy, telewizor zostaną przynajmniej dobrze wykorzystane. Dobrze, czyli posłużą do pracy nad interesami naszego państwa, a nie państwa Komorowskich tylko i wyłącznie. Warto też dla poprawienia humoru przypomnieć sobie o twardych negocjacjach Minister Edukacji Narodowej o powrót drożdżówek i kawy do szkół, czy o możliwość dosypywania więcej soli do ziemniaków. Cóż…jaka władza takie negocjacje.

Dla mnie osobiście ważne też były informacje na tematu raportu Komisji Europejskiej, z którego jasno wynika, że korporacje wyprowadzają 46 miliardów złotych z Polski nie płacąc podatku CIT, czy ta opisująca polski system poboru podatków jako jeden z 5 najgorszych w całej Unii Europejskiej (swoją drogą ciekawe, że nikt z partii rządzącej nie odważył się skomentować tych rewelacji). Jako wisienkę na torcie można jeszcze przytoczyć dane z raportu PwC mówiące o wyłudzeniach VAT na poziomie 3% PKB.

Mimo tych wszystkich rewelacji, najważniejszym wydarzeniem zeszłego tygodnia była wizyta prezydenta Andrzeja Dudy na sesji Organizacji Narodów Zjednoczonych. Warto zwrócić uwagę na fakt, że ten debiut prezydenta Dudy w polityce międzynarodowej był do tego stopnia dobry, iż na pochwały zdecydowały się nawet takie osoby jak Michał Kamiński, minister Schetyna, jego zastępca Rafał Trzaskowski czy nawet Włodzimierz Cimoszewicz. Cieszy fakt, że po tej wizycie na uwagę i zapamiętanie zasługuje znacznie więcej rzeczy niż „bigosowanie” czy napominanie prezydenta Baracka Obamy by ten pilnował swojej małżonki.

Prezydent w czasie swojej wizyty skupił się na dwóch rzeczach jakimi są prawo i bezpieczeństwo. Prezydencki minister Krzysztof Szczerski podkreślał, że rozmowy m.in z królem Jordanii dotyczyły głównie bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie oraz z Państwem Islamskim. Rozmowa z prezydentem USA dotyczyła przyszłorocznego szczytu NATO w Warszawie, a z sekretarzem generalnym ONZ Andrzej Duda rozmawiał o międzynarodowej roli Polski i kandydowaniu do Rady Bezpieczeństwa na niestałego jej członka.

Warte wspomnienia są również rozmowy jakie prowadzone były w ramach grupy: Adriatyk-Bałtyk- Morze Czarne, gdzie obok Polski są też takie kraje jak m.in. Bułgaria, Austria, Czechy, Chorwacja czy Rumunia, a których celem jest współpraca w obszarach energetyki, transportu i telekomunikacji.

Do opinii publicznej najbardziej przebił się obraz prezydenta siedzącego na bankiecie, którego gospodarzem był sekretarz generalny NATO Ban Ki Mun, przy stoliku numer 1 z prezydentem USA, Rosji samym sekretarzem ONZ, premierem Indii czy też z prezydentem Nigerii. Niektórzy komentatorzy miejsce prezydenta Dudy obok Baracka Obamy uzasadniali, tym że w warstwie symbolicznej prezydent USA chciał pokazać Władmirowi Putinowi, że Polska nie jest i nigdy już nie będzie w Rosyjskiej strefie wpływów, oraz że USA zamierzają być aktywniejsze w Europie Środkowo-Wschodniej. Miejmy nadzieję, że nie była to tylko warstwa symboliczna.

Jednakże najważniejszym punktem wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Nowym Jorku było wygłoszenie przemówienia na 70. Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Andrzej Duda, co warte odnotowania przemawiał jako trzeci bezpośrednio po Prezydencie Brazylii, USA a przed Prezydentem Rosji i Chin. Głównym przesłaniem prezydenta było pokój i prawo, co wskazuje jakie będą główne motywy polskiej kandydatury do Rady Bezpieczeństwa. Padły również słowa poparcia dla pomysłu Francji, aby państwa łamiące prawa człowieka nie miały prawa weta w Radzie Bezpieczeństwa, a są nimi Rosja i Chiny. Ponadto zwrócił uwagę, że aby ONZ zrealizowało swój cel jakim jest trwały i zrównoważony rozwój, będą musiały być poniesione wielkie nakłady finansowe, zaś nie powinno się łączyć działań pomocowych w zakresie rozwoju z narzucaniem pewnych określonych wartości w zakresie rodziny, wychowywania dzieci czy też ochrony życia. „Twórzmy świat oparty na sile prawa, a nie prawie siły”- zakończył.

Bez wątpienia pierwsze miesiące prezydentury pokazują, że będzie on dużo bardziej aktywny na polu polityki międzynarodowej niż jego poprzednik. Za swoje zagraniczne wizyty w Estonii, Niemczech czy Anglii zbierał dobre noty, mimo krytyki ze strony partii rządzącej.

Prezydent Andrzej Duda ma potencjał, aby wyraźnie zaznaczyć swoją obecność na świecie jako głowa państwa polskiego. Oby przez całą kadencję był tak aktywny jak do tej pory.