Szkolny nakaz noszenia tęczowych elementów, zakaz nauczania o „mamie i tacie”, by nie sugerować dziecku obrazu małżeństwa jako związku heteroseksualnego. Tak wygląda „postęp” w stanie Kalifornia w Stanach Zjednoczonych.
Lobby LGBT oraz rewolucjoniści obyczajowi osiągnęli znaczące sukcesy w USA. Szczególnie widać to w stanie Kalifornia. Ostatnio opowiedziała o niektórych metodach homo-terroru pisarka Manuela Gretkowska w portalu Onet.pl. Jako przykład nauki „tolerancji” podała właśnie ten stan. – Wiadomo, tolerancji trzeba uczyć w szkole. Dyrekcja podstawówki wyznacza tam dzień, kiedy uczeń raz do roku ma do wyboru – albo nakłada na siebie coś tęczowego, albo nosi kartkę na szyi i milczy, a na kartce jest napisane: „W solidarności z osobami homoseksualnymi, transseksualnymi, prześladowanymi i cierpiącymi za płeć będę milczeć”. To praktyczna nauka empatii, jak mogą się czuć osoby dyskryminowane. – powiedziała Manuela Gretkowska, pisarka.
Ale to nie wszystko. Same lekcje także są pod wpływem neo-marksistowskiej ideologii. Do niedawna zgodnie z ustawą nr 48 szkoły miały obowiązek podkreślania na lekcjach historii osiągnięć Amerykanów pochodzenia afrykańskiego, azjatyckiego, latynoskiego oraz Indian. Jednak kilka lat temu ustawę poszerzono. Od teraz do programów szkolnych dopisano osoby poczuwające się do odmiennej płci czyli homoseksualistów, biseksualistów i trans-gender, a także niepełnosprawnych oraz tubylców amerykańskich wysp Pacyfiku. Ustawa o „tolerancji” dla osób o odmiennej seksualności została przegłosowana w stanowym parlamencie przez demokratów.
Przywołując przykład chłopca, o którym mówiła pisarka można śmiało przypuścić, że każdy normalny człowiek wie jak czują się osoby dyskryminowane. Bowiem skoro tamtejsze prawo nakazuje podkreślać w szkole osiągnięcia osób innej orientacji seksualnej, zaś heteroseksualnych nie, to wniosek jest prosty – tenże heteroseksualny chłopiec jest dyskryminowany.