Oderwana od władzy dawna „elita” wciąż nie może poradzić sobie w nowych warunkach, w jakim niespodziewanie dla niej przyszło jej egzystować. Ludzie ci zrobią teraz wszystko, by zachować nadzieję na powrót do dawnego położenia. Nie mają przy tym wiele do stracenia, gdyż takie wartości jak honor czy przyzwoitość utracili już dawno.

Byli prezydenci, premierzy oraz marszałkowie Sejmu i Senatu wystosowali wspólne oświadczenie w bardzo modnej ostatnio kwestii – „obronie” Trybunału Konstytucyjnego i demokracji. Tym samym osoby te dołączają do KOD-owskich awanturników siejących zamęt na polskich ulicach. O ile po ludziach pokroju Tomasza Lisa czy Ryszarda Petru nie można było spodziewać się niczego więcej, to jednak od tak wysoko postawionych niegdyś urzędników państwowych oczekiwałbym choć odrobiny samokontroli i myślenia. Najwyraźniej wymagam za dużo. Smutne i niewiarygodne, że takie mieliśmy kiedyś „elity”. I jak w tych warunkach Polska miała się rozwijać?

Redaktor Rafał Ziemkiewicz nazwał swego czasu podobne indywidua podpisujące się pod listem w „słusznej” sprawie, tu cytat: „listą chooyów”. To piękne i niezwykle trafne określenie odnosiło się do ludzi broniących wówczas niejakiej Ewy Wójciak, która w nieprzyzwoicie wulgarny sposób wypowiedziała się na temat papieża Franciszka. Aż prosi się, by Redaktor Ziemkiewicz raz jeszcze nazwał po imieniu kolejnych popleczników motłochu.

„My obywatele wolnej Polski, pełniący w przeszłości funkcje Prezydentów, Premierów, Marszałków Sejmu i Senatu, wyrażamy niepokój i sprzeciw z powodu podważania autorytetu i niezależności Trybunału Konstytucyjnego” – czytamy w oświadczeniu. „Z własnego doświadczenia wiemy, że w demokracji relacje między władzą ustawodawczą i wykonawczą a Trybunałem nigdy nie są wolne od napięć. Pamiętamy też sytuacje, gdy Trybunał korygował również nasze plany i nasze inicjatywy ustawodawcze” – żałośnie skamlą politycy. I jak dodają: „m.in. właśnie dlatego stajemy dzisiaj w obronie Trybunału Konstytucyjnego, w obronie jego ustrojowej roli strażnika zgodności prawa stanowionego w naszym kraju z Konstytucją, strażnika zapisanych w Konstytucji zasad państwa prawa”.

Znaleźli się obrońcy. Osoby te nie zdają sobie najwyraźniej sprawy ze swojej śmieszności. Czy mają wyborców za idiotów, którzy nie pamiętają jawnego łamania prawa za poprzednich rządów? Jak widać, tak. Bo dziś grzmią o prawie, demokracji czy konstytucji, mimo że do niedawna mieli te pojęcia w głębokim poważaniu. By nie być gołosłownym wystarczy przytoczyć pierwszy z brzegu przykład, nasuwający się sam w tej konkretnej sytuacji: pospieszne „przepchnięcie” nowych sędziów TK tuż przed oddaniem władzy przez PO. Przykłady hipokryzji można by mnożyć. Dawne wypowiedzi o tym, by nie uprawiać polityki na ulicach obecnie są widocznie nieaktualne. Szkoda słów na dokładniejszą analizę, gdyż machlojki tego środowiska widoczne są gołym okiem.

Pod oświadczeniem podpisali się Bronisław Komorowski, Aleksander Kwaśniewski, Marek Borowski, Ludwik Dorn, Małgorzata Kidawa-Błońska, Grzegorz Schetyna, Radosław Sikorski, Bogdan Borusewicz, Longin Pastusiak, Adam Struzik, Włodzimierz Cimoszewicz, Ewa Kopacz, Kazimierz Marcinkiewicz, Leszek Miller oraz Waldemar Pawlak. Kropka. Komentarz podsumowujący nasuwa się sam.