Kilka dni temu pisaliśmy o sprzedawaniu przez państwo polskich uzdrowisk. Dziś naocznie można przekonać się do czego takie działania prowadzą. Pisałem o tym, że inwestycje poczynione tam przez nowych nabywców doprowadzą do ograniczenia miejsc dla kuracjuszy, ośrodki przekształcone zostaną w luksusowe hotele i uzdrowiska SPA na które stać będzie tylko nielicznych.

Osoba z mojej rodziny niedawno wróciła z trzytygodniowego turnusu w Kołobrzegu. Zakwaterowana została w hotelu „Arka” blisko morza. Zdjęcia w internecie oglądane przed wyjazdem pokazywały luksusowy hotel, z pięknymi pokojami i wieloma atrakcjami. Tymczasem okazało się, że miejsce to jest podzielone. Luksus dla klientów prywatnych, natomiast warunki gorsze choć trzeba przyznać że porządne dla ludzi przyjeżdżających z tzw. „funduszu”. Nie byłoby w tym nic dziwnego, można by to jakoś znieść. Najbardziej zbulwersowała mnie jednak sprawa posiłków.

Okazało się, że stołówka była podzielona na dwie części. W jednej znajdowali się kuracjusze, a w drugie, oddzielonej parawanem (!!!) znajdowali się klienci prywatni w przeważającej części Niemcy. Posiłki pacjentów były wydzielone, np. na osobę przypadała ćwiartka pomidora, plasterek szynki, plasterek sera, określona ilość mleka… Po drugiej zaś stronie parawanu (nazywanego przez kuracjuszy murem berlińskim) stoły uginały się od jedzenia dla klientów prywatnych. Szwedzki stół, tak bogaty, że absolutnie nie do przejedzenia. Pewnego dnia jedna z kuracjuszek przeszła za parawan w poszukiwaniu mleka. Złapana przez pilnujących „spokoju elyty” tłumaczyła, że chciała tylko dolać sobie odrobinkę mleka. Prosiła kulturalnie i grzecznie mówiąc, że kocha mleko i przecież nie zje wszystkiego, prosi tylko o odrobinkę. Niestety. W odpowiedzi usłyszała pretensje i to, że kuracjusze mają inne, określone stawki. Nie dość, że nie dostała tego mleka, to jeszcze została upokorzona.

Dumnie nazywana „sałatka wiosenna” dla kuracjuszy składała się z dwóch listków sałaty i ćwiartki świeżego ogórka pokrojonej w kostkę na osobę (!!!). Za parawanem tymczasem warzywa i owoce do oporu.

Myślicie Państwo, że zjedzono wszystko z tych szwedzkich stołów ? Obsługa zapewne woli wyrzucić to co zostało, obdzielić całą swoją rodzinę albo dać świniom niż podzielić się z głodnymi kuracjuszami. Tak właśnie we własnym kraju chorzy, słabi często niepełnosprawni ludzie traktowani są jak śmiecie. Jak złodzieje i nachalna hołota, którą trzeba stłamsić, upokorzyć i pokazać miejsce w szeregu. W Polsce Niemiec, który pokaże kilka banknotów jest lepiej traktowany niż obywatele kraju, którzy przez lata płacą złodziejom podatki i składki zdrowotne. W zamian są petentami i obywatelami drugiej kategorii.

Najlepiej zapewne dla tej hołoty by było żeby wszyscy płacili składki, ale kiedy przytrafi się jakieś schorzenie to co najwyżej eutanazja na koszt państwa.