amerykański dron
fot. pl.wikipedia.org

Od pamiętnego 11 września 2001 trwa tzw. wojna z terroryzmem. Również nasz nieszczęśliwy kraj opowiedział się w niej jako jedna ze stron. Cała ta wojna praktycznie od samego początku odbija nam się czkawką. Na frontach tej wojny zginęło wielu polskich żołnierzy w Afganistanie i Iraku, potem mieliśmy słynną sprawę „Nangar Chel”, a teraz jeszcze wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, nakazujący nam wypłatę odszkodowania więźniom przetrzymywanym w tajnym więzieniu CIA w Starych Kiejkutach.

Co do tej ostatniej sprawy próbowano obarczyć za nią odpowiedzialnością byłego premiera Leszka Millera, który był podejrzewany o to, że „wynajął” Amerykanom więzienie w Starych Kiejkutach. Ten jednak zarzeka się, że nie wiedział o całej sprawie i dowiedział się dopiero w tym roku z mediów. Jeśli kłamał, to wówczas jako polityk byłby skończony. Natomiast jeśli mówił prawdę i faktycznie nic nie wiedział o tajnych więzieniach CIA w Polsce, to wówczas udowadniałoby to „ulubioną teorię spiskową” Stanisława Michalkiewicza, mówiącą, że Polską tak naprawdę rządzi wcale nie Sejm i Senat tylko służby specjalne, których w dodatku de facto nikt nie kontroluje, a same służby na przełomie lat 80/90 przeszły na służbę państw poważnych, w głównej mierze USA.  Tę teorię udowadnia dodatkowo fakt, że siedziba Agencji Wywiadu w Warszawie została wybudowana za amerykańskie pieniądze oraz że nasza flagowa jednostka specjalna GROM również została sformowana za pieniądze Wuja Sama. Wychodzi zatem na to, że konstytucyjni zwierzchnicy naszych służb specjalnych stanowią jedynie dekorację, przysłowiowy „kwiatek do kożucha”, a faktycznymi pryncypałami AW, ABW, SKW czy SWW są wcale nie premier, prezydent, minister obrony czy minister spraw wewnętrznych tylko … szef CIA oraz prezydent USA! W tym świetle czemu winien jest nasz nieszczęśliwy kraj, skoro nawet nasi najwyżsi przywódcy nie mają wpływu na to, komu nasze służby specjalne udostępniają swoje bazy?

Jednak skoro już jesteśmy przy tzw. wojnie z terroryzmem, to muszę nadmienić, że jakiś czas temu miałem przed oczami listę 10 najbogatszych organizacji terrorystycznych na świecie. Pierwsze miejsce zajmowało tzw. Państwo Islamskie z budżetem w wysokości 2 mld $. Niestety to nie jest prawda, bowiem najbogatszą organizacją terrorystyczną świata jest … rząd USA! Tak! Nie ma w tym ani grama przesady! Już za prezydentury George’a Busha CIA stosowało metody, których nie powstydziłoby się Gestapo, mianowicie tortury. Dodatkowo Yankeesi w tym celu urządzili w swojej bazie na Kubie w Guantanamo najsłynniejszy obóz koncentracyjny na świecie! Pod tym względem USA stanęły w jednym rzędzie z totalitarnymi reżimami Chin czy Korei Północnej. Jednak za prezydentury Baracka Obamy USA dało sobie całkowicie spokój z łapaniem terrorystów, a zaczęło prawdziwe polowanie na nich w dosłownym tego słowa znaczeniu. To właśnie Barack Obama wprowadził do amerykańskiej polityki stalinowską zasadę – „nie potrzeba żadnych dowodów, wystarczą tylko podejrzenia„. O ile do tej pory osoby podejrzane o terroryzm były przesłuchiwane w tajnych więzieniach CIA w Europie Wschodniej lub w innych częściach globu, tam poddawane torturom, a ostatecznie przetrzymywane w obozie koncentracyjnym w Guantanamo bez przedstawienia formalnych zarzutów ani bez wyroku sądowego, o tyle teraz osoby podejrzane o terroryzm są skrytobójczo mordowane metodami pozasądowymi, mianowicie przy pomocy dronów. Do tej pory zginęło już 3500 osób tylko podejrzanych o terroryzm i ich najbliżsi. Nie chcę w żaden sposób bronić terrorystów, ale skoro Wuj Sam zaczął stosować takie same metody jak stalinowski ZSRR, tym samym maksymalnie upodabniając się do terrorystów, których ściga, to gdzie się w takim razie podziała ta moralna wyższość, którą Yankeesi do tej pory tak się szczycili?

Jednak w tym wszystkim prawdziwym szczytem hipokryzji jest oświadczenie amerykańskiego Departamentu Stanu: „W odróżnieniu od Rosji nie napadamy na inne kraje ani nie prowokujemy eskalacji konfliktów przy użyciu naszej armii”. No na prawdę nie wiem już, czy się śmiać czy płakać czy może jedno z drugim? Może zatem spójrzmy na wykaz państw napadniętych przez Yankeesów tylko z ostatnich 25 lat, na ogół bez wypowiedzenia wojny:

1989 – Libia
1989-1990 – Panama
1991 – Irak
1992-1994 – Somalia
1992-1996 – Irak
1995 – Bośnia i Hercegowina
1998 – Sudan
1999 – Serbia
2001 – Afganistan
2003 – Irak
2006-2007 – Somalia
2011 – Libia

W porównaniu z tym rosyjskie „maleńkie zwycięskie wojny” w państwach sąsiedzkich lub w granicach Federacji Rosyjskiej wyglądają wyjątkowo skromnie. Fakty mówią same za siebie – USA jest najbardziej agresywnym państwem na świecie. Wyjątkowo ciekawym przypadkiem jest tutaj ostatnia amerykańska woj… wróć! Operacja Pokojowa oczywiście! Przeprowadzona przeciwko Libii. Media do znudzenia powtarzały nam historyjkę o krwiożerczym tyranie, którego trzeba powstrzymać, bo strzela do własnych obywateli ( jeśli by uzbrojonych po zęby rebeliantów za takowych uznawać ), bo coś tam, bo coś tam i trzeba go powstrzymać! Dokładnie z tego samego klucza nasze media śpiewały wobec Bashara al-Asada podczas obecnej wojny w Syrii. I oczywiście dzielni Yankeesi z niezwyciężonej armii Wuja Sama wspaniałomyślnie postanowili ten problem rozwiązać. Na prawdę wzruszające! Prawie dałbym się nabrać. Szkoda tylko że te same media przemilczały, że ci libijscy rebelianci wcześniej zostali wyszkoleni i uzbrojeni przez CIA, a Muammar Kaddafi musiał odejść wcale nie dlatego, że był krwiożerczym tyranem, tylko dlatego że groził wprowadzeniem w swoim kraju waluty kruszcowej, całkowicie tym samym uniezależniając się od systemu dolarowego. Przecież z tego szaleńca inni mogliby wziąć przykład, a wtedy dolar momentalnie stałby się walutą śmieciową! No takiej zbrodni Yankeesi już mu darować nie mogli! Dlatego właśnie Wuj Sam zdecydował o końcu rządów płk Kaddafiego, który był oskarżany o wspieranie światowego terroryzmu, ale jakoś wcześniej Yankeesi nie zrobili nic, aby mu przedstawić jakieś dowody tej terrorystycznej działalności i postawić go przed międzynarodowym trybunałem w Hadze. Z resztą z dokładnie tego samego powodu musiał również odejść Saddam Hussein, ponieważ zagroził, że w handlu ropą naftową zacznie rozliczać się w euro a nie w dolarach. Dlatego też Wuj Sam postanowił usunąć również i tego „szaleńca”, który jakoś wcześniej wcale mu nie przeszkadzał! Chyba na prawdę Drogi Czytelniku sam nie wierzysz, że Najbardziej Agresywne Państwo Świata napadło na Irak z powodu tajemniczej broni masowej zagłady, której nigdy nie znaleziono? Gdy podobną deklarację złożył Hugo Chavez, w Wenezueli doszło do zamachu stanu, co prawda nieudanego, ale całkiem nieźle przygotowanego. Otwarcie wówczas stwierdzono, że w przygotowaniu zamachu brały udział amerykańskie służby.

Ponadto polityka USA doskonale wręcz wpisuje się w słowa Alexisa de Tocqueville – „Nie ma takiej zbrodni do której nie posunąłby się nawet najbardziej liberalny rząd, gdy zabraknie mu pieniędzy„. Nie jest przecież żadną tajemnicą, że USA jest także najbardziej zadłużonym państwem na świecie. Podsumowując, skoro już walczymy ze światowym terroryzmem, to czy nie powinniśmy być w tej walce konsekwentni i walczyć również z organizacją przestępczą o charakterze zbrojnym jaką jest rząd USA? Skoro potępiamy w czambuł Rosję za dozbrajanie rebeliantów w Donbassie, to dlaczego nie potępiamy USA, które robią DOKŁADNIE TO SAMO w Syrii? Przecież w tym momencie wychodzimy na skończonych hipokrytów! Myślisz, że to nienajlepszy pomysł? Biorąc pod uwagę fakt, że amerykańska administracja oraz szef CIA są faktycznymi pryncypałami naszych służb specjalnych faktycznie może to być trudne…