Siedziba polskiego konsulatu w Łucku na Ukrainie została ostrzelana z granatnika przez nieznanych sprawców – taką informację przekazał portal volyn24.com.

Był to najprawdopodobniej atak z granatnika. Pocisk trafił w ostatnie piętro, pozostawiając około 70-centymetrowy otwór – powiedział konsul Krzysztof Sawicki.

Ocenił, że sprawcy działali z zamiarem zabicia ludzi i wprost nazwał incydent „prawdziwym aktem terrorystycznym”.

Jak poinformowali dziennikarze RMF FM do ataku doszło we wtorek ok. godziny 23:30 czasu polskiego. Uszkodzony został dach i ostatnia kondygnacja konsulatu, wewnątrz budynku doszło do wybuchu.

Atak mógł być ostrzeżeniem lub prowokacją uważa przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości. O prowokacji mówi również Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego: To jest bardzo niepokojąca sytuacja. Niewątpliwie jest to prowokacja.

Rządzący ani sprzyjające im media nie mówią jednak o tym, że to nie pierwsza tego typu sytuacja. W roku 2014 również z granatnika zaatakowano dom mera Lwowa Andrija Sadowego, a w nocy z 23 na 24 lipca 2015 roku ostrzelano sklep w pobliżu Mukaczewa. W ubiegłym roku ostrzelano kolumnę, w której jechał lwowski biznesmen, Bohdan Kopytko. Zginęło wówczas trzech ochroniarzy, a wśród podejrzanych znalazł się m.in. były członek batalionu „Ajdar” i weteran walk w Donbasie.