Niczym zwiędłe liście
Wychodzę w mrok. Oczy zaspane, sklejone, wzrok jeszcze nie ostry. Majaczą miejskie światła, na ulicy pustka. Chłód szczypie w twarz, pod stopami skrzypi ugniatany śnieg. Przyspieszam kroku, robi się trochę…
Wychodzę w mrok. Oczy zaspane, sklejone, wzrok jeszcze nie ostry. Majaczą miejskie światła, na ulicy pustka. Chłód szczypie w twarz, pod stopami skrzypi ugniatany śnieg. Przyspieszam kroku, robi się trochę…