Posłowie na posiedzeniu Sejmu. Foto: Rafał Zambrzycki/sejm.gov.pl
Posłowie na posiedzeniu Sejmu.
Foto: Rafał Zambrzycki/sejm.gov.pl

Przeciwnicy zmian w finansowaniu partii politycznych twierdzą, że jak odetnie się kilka największych formacji od koryta to nagle znajdą się w garści zagranicznych biznesów, lobbystów i mafii. Łudzicie się, że jeszcze nie są?

Z finansowania partii z budżetu korzysta głównie kilka największych partii. Pozostałe osiemdziesiąt-kilka  nie ma z tego nic. Dlaczego więc niby mają nie skorzystać z finansowego wsparcia mafii, loży, czy korporacji, jak tylko nadarzy się odpowiednia okazja? Każdy chciałby dogonić tych największych i mieć coś do powiedzenia w polityce.

Oddzielną kwestią są te największe formacje. One już miliony mają. Nie łudźcie się jednak, że to im starcza. Dokładnie obserwowałem kampanię dwóch największych kandydatów w wyborach prezydenckich. Ich partie wydawały na nie grube miliony, a i tak słyszałem narzekania, że im nie starcza, że mają za mało kasy. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Dlaczego więc niby mają nie skorzystać z finansowego wsparcia mafii, loży, czy korporacji, jak tylko nadarzy się odpowiednia okazja? Dodatkowe kilka milionów podobno robi różnicę w kampanii.

Afera taśmowa odsłoniła kulisy politycznych działań władzy. Pokazała też, że choć politycy rządzący mają sporo pieniędzy z pensji i rozmaitych datków od państwa, to jednak starają się jednak jeszcze mocniej doić nasz budżet, np. zamawiając drogie posiłki na koszt podatnika. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Myślicie, że jeśli Kulczyk powie danemu politykowi PO, że jak załatwi mu daną ustawę to dostanie sowite wynagrodzenie, to ten odmówi, pamiętając, że przecież politycy są już finansowani z budżetu państwa? Jesteście na prawdę tak naiwni?

W najbliższym referendum, o ile się ono odbędzie, mimo wątpliwości natury konstytucyjnej, będę głosował za zmianą finansowania partii z budżetu państwa. Polityków z Sejmu i Senatu trzeba nauczyć zaradności, jakiej muszą się uczyć ich koledzy z mniejszych partii. Może to nie zlikwiduje problemu finansowania polityki przez mafie, loże, czy korporacje (na pewno go nie wprowadzi, bo to już funkcjonuje), ale na pewno będzie nas mniej kosztować.