Jak nie „islamofobi”, to „faszyści” i inni wszelkiej maści „prawicowi ekstremiści” – tak zachodnie organy medialne nazywają Polaków, gdy tylko pokazujemy, że hasło „Bóg, honor, ojczyzna” nie jest dla nas pustym sloganem, tylko sentencją reprezentującą najważniejsze wartości – pisze ndie.pl.
Tym razem przy okazji 99. rocznicy odzyskania przez naszą ojczyznę niepodległości „The Independent” – dziennik brytyjski o charakterze liberalno-centrolewicowym napisał, że Polacy zwołali w Warszawie „być może najliczniejszy w Europie, a może nawet i na świecie marsz”, który w rzeczywistości jest „pokazem siły supremacjonistów”, czyli nazistów, faszystów, rasistów itp.
„Marsz Niepodległości, organizowany w polskie święto 11 Listopada przez ostatnie lata przyciągnął dziesiątki tysięcy uczestników. Ekstremiści ze Szwecji, Węgier, Słowacji i innych krajów przyłączają się teraz do polskich nacjonalistów w publicznym pokazie ksenofobii i białej supremacji” – napisano w brytyjskiej lewicowej gazecie.
Postępowe pismo oprócz „białej supremacji” boi się również hasła tegorocznego Marszu Niepodległości „My chcemy Boga”. Aby udowodnić czytelnikom swoje racje dziennik zacytował wypowiedź… polskiego socjologa Rafała Pankowskiego reprezentującego stowarzyszenie „Nigdy Więcej”, które swego czasu przyznało tytuł „Antyfaszysty Roku” Jerzemu Owsiakowi i Krzysztofowi Skibie. Zdaniem Pankowskiego „mimo odniesień do Boga w marszu wezmą również udział prawicowi… neo-poganie”, a wybór takiego a nie innego hasła dla marszu ma podkreślić antyislamską tożsamość Polaków.
Próbowano również wytłumaczyć, skąd w Polsce tak „wrogie nastawienie do uchodźców”, powołując się na wypowiedź czeskiego politologa Miroslava Maresa, który poruszył „problem” z szerszej perspektywy krajów Europy Środkowej. „Ich mieszkańcy, obserwując ataki ekstremistów islamskich na Zachodzie Europy, utrwalają w sobie przekonanie, że panuje tam chaos zagrażający ich względnemu spokojowi, osiągniętemu po latach wojny, okupacji i ucisku. I choć zwykle ruchy ekstremistyczne rozwijają się w czasach kryzysów i napięć, znalazły one podatny grunt w krajach Europy Środkowej właśnie teraz, gdy ich mieszkańcy przeżywają najszczęśliwszy w swojej historii okres. Choć niepozbawiony wewnętrznych napięć i konfliktów” – napisano. Żeby była jasność – Rzeczpospolita i jej obywatele zawdzięczają szczęście przystąpieniu do UE i NATO, a przynajmniej tak utrzymuje „The Independent”.