Obecny kryzys w Wenezueli jest tak wielki, że ciężko pojąć jego ogrom. Już teraz liczy się, że pod koniec 2018 roku inflacja może sięgnąć 1 300 000 procent. W roku 2013 cena chleba wynosiła 48 boliwarów. Jeśli przewidywana inflacja osiągnie swój poziom, wtedy pod koniec 2018 roku cena chleba będzie wynosiła 62 400 000 boliwarów. Według niektórych szacunków w roku 2019 inflacja ma wzrosnąć nawet do 10 000 000. Ma to swoje odbicie w każdym możliwym sektorze gospodarki państwa, a także ogromnie cierpią na tym obywatele kraju, gdyż z badań wynika, iż Wenezuelczycy chudną średnio 11 kilo rocznie. Co ciekawe, obecnemu kryzysowi nie jest winna żadna wojna zewnętrzna czy wewnętrzna. Wenezuela swój kryzys zawdzięcza tylko i wyłącznie sobie, a także większemu reżimowi prezydenta Nicolása Maduro. Jak doszło do takiej tragedii w kraju, który posiada największe na świecie złoża ropy naftowej i który jeszcze 50 lat temu był przykładem dla reszty Ameryki Łacińskiej.

Geneza kryzysu w Wenezueli

JAK DOSZŁO DO KRYZYSU?

Gospodarka Wenezueli opiera się głównie na ropie naftowej. Podstawą jest wydobycie oraz eksport ropy naftowej, rud żelaza i ich przetworów. Gospodarka jest silnie uzależniona od sektora energetycznego, który wytwarza blisko 50% PKB oraz stanowi ponad 95% wenezuelskiego eksportu. W dużej mierze pomaga finansować budżet państwa, a także zapewnia środki na towary konsumpcyjne, które kraj musi importować. Od papieru toaletowego po odzież, maszyny, leki, a także olej napędowy.

Obecnie za 2 złote otrzymać można 131 981 tysięcy bolivarów, natomiast litr benzyny bezołowiowej 91 oktanów kosztuje 1 VEF, a popularnej również w Polsce „95” – 6 VEF. Czyli, jeśli chcemy zatankować do pełna bak, mieszczący 40 litrów benzyny 95 oktanowej, musielibyśmy zapłacić 0,0036 złotówki, czyli…mniej niż pół grosza.

Geneza kryzysu w Wenezueli

Gdy w roku 2000 ceny ropy poszybowały w górę, Wenezuela otrzymała ogromny zastrzyk gotówki. Wtedy też pieniądze zostały ulokowane jako rezerwy w złocie i osiągnęły one pułap ponad 350 ton złota. Dobra passa zakończyła się w roku 2014, po śmierci prezydenta Hugo Cháveza. Wtedy też przedstawiono nowy rząd, na czele z Nicolásem Maduro. W wyniku spadku wartości wenezuelskiej waluty wzrosłyby ceny na produkty importowane, zatem jednocześnie spadłby na nie popyt, na co Maduro nie mógł sobie pozwolić, dlatego też rząd oficjalnie utrzymywał zawyżone kursy walut, a rezerwy złota w roku 2016 spadły do 200 ton, natomiast rok 2017 przyniósł spadek o kolejne 50.

Od czasów prezydentury Cháveza rząd kontrolował przepływ dolara jaki zdobył przemysł naftowy. Ażeby importer mógł ściągnąć towar, musiał przedstawić wartościowość danego przedmiotu, nim rząd pozwolił na wymianę waluty na zakup towaru. Prezydent Maduro ograniczył tę możliwość. Efekt ten nie był zamierzony, ale w miarę zmniejszenia przepływu towarów wzrosły ich ceny. Maduro starał się kontrolować ceny i zwiększał opodatkowanie, co spowodowało zamknięcie lub przeniesienie towarów na czarny rynek.

Kłopoty finansowe rządu doprowadziły do dezorganizacji. Przez spadek przychodów z ropy naftowej o 50% oraz ze wzrostem deficytu budżetowego Maduro mógł podjąć próby zmniejszenia wydatków oraz modernizacji systemu podatkowego. Rząd jednak uznał, że takie działania mogłyby doprowadzić do zmniejszenia jego popularności, więc zamiast ratować sytuację kraju i pokryć rachunki, zapadła decyzja o dodrukowaniu banknotów. To jeszcze bardziej przyczyniło się do wzrostu inflacji i podważyło wenezuelską gospodarkę.

Pełna zależność Wenezueli od ropy naftowej oraz jej rosnące ceny wywarły presję na kurs walutowy, jednocześnie stawiając inne gałęzie przemysłu w niekorzystnej sytuacji. Gdy ceny ropy spadają, wtedy od razu widać jak bardzo się to odbija na innych gałęziach przemysłu. Kraje eksportujące ropę starają się zapobiegać możliwym stratom na liczne sposoby. Jednym z nich jest tworzenie rezerw finansowych, które można wykorzystać w przypadku gorszego finansowo okresu dla kraju. Przykładem może być Arabia Saudyjska posiadająca ponad 500 miliardów rezerw finansowych, a także Norwegia, która aby zabezpieczyć się, posiada fundusz na poczet wypłacania państwowych emerytur opiewający na kwotę niecałych 900 miliardów dolarów.

 

Geneza kryzysu w Wenezueli

W trakcie, gdy prezydentem Wenezueli był Hugo Chávez PKB w latach 2000-2013 wzrosło z 28% do 40%, co było o wiele większym poziomem niż w innych krajach Ameryki Łacińskiej. W roku 2000 Wenezuela miała wystarczająco środków, ażeby pokryć siedmiomiesięczny import towarów, natomiast w roku 2013 rezerwy te pozwalały na pokrycie zaledwie trzech miesięcy. Porównując to do innych krajów zasobnych w złoża ropy naftowej w tym samym czasie w Rosji na przykład zapasy wzrosły z 5 miesięcy do 10 miesięcy, natomiast w Arabii Saudyjskiej z 4 aż do 37 miesięcy.

DLACZEGO WENEZUELA NIE BYŁA GOTOWA?

Dlaczego Chávez nie przewidział ewentualnych problemów i nie przygotował na nie państwa? Rząd wenezuelski trzyma się sztywno wersji wydarzeń, że to Wenezuelczycy źle pracowali w czasie dobrej koniunktury, a głównymi winowajcami są kapitaliści, którzy rzekomo okradali resztę obywateli. Prawda różni się jednak od tej, którą utrzymuje rząd. Były prezydent zwiększył wydatki publiczne na programy socjalne, żywność i energię. Obywatelom odpowiadał lepszy standard życia i wyższe dochody, więc nikt nie zastanawiał się nad przyszłością.

 

Geneza kryzysu w Wenezueli

Osoby rządzące, lub starające się zdobyć poparcie często inwestują w rzeczy, które w danym momencie przynoszą im popularność i nie zastanawiają się nad tym jak po okresie ich urzędowania będzie wyglądała przyszłość kraju. Chávez poprzez nieostrożne rządy gospodarką naftową podkopał jej wartość, czym nieumyślnie wsparł wenezuelski socjalizm. Atakował prywatne firmy, co przyczyniło się do ich upadku i uniemożliwiły dalszy rozwój wydobycia zasobów. W ostatnich latach Wenezuela produkowała mniej oleju niż Chiny i Arabia Saudyjska.

NIEKORZYSTNA WIZJA PRZYSZŁOŚCI DLA WENEZUELI

Bieda w Wenezueli jest tak ogromna, że tysiące ludzi szukają pożywienia w ulicznych śmieciach. Badania przeprowadzane od 2014 roku przez ENCOVI wykazują, że 93 procent badanych stwierdziło, iż nie stać ich na zaspokojenie podstawowych potrzeb żywnościowych, a 82 procent żyje w skrajnej nędzy, co jest równoznaczne z tym, że codziennie kładą się spać z pustym żołądkiem.

Z tego przerażającego i zdumiewającego zjawiska można wysnuć wniosek, że władza i prezydentura przeminą, natomiast poprzez wszelkie złe decyzje i błędne wnioski rządu zapłacą swym cierpieniem ludzie.

 

Sprawdź artykuł o sankcjach nałożonych na Wenezuelę: https://parezja.pl/trojkat-tyranii-z-nowymi-sankcjami-nalozonymi-przez-usa/