Od wielu lat na całym świecie toczy się dyskusja o dopuszczalności stosowania kary śmierci. Jak podaje Amnesty International w swoich badaniach na 2018 rok, liczba wykonywanych egzekucji i wyroków śmierci stale spada. Przyglądając się jednak ostatnim poczynaniom władz Sri Lanki, można mieć wrażenie, że idzie ona w całkowicie odwrotnym kierunku.

Sri lanka walczy z narkotykami

Sri Lanka zdecydowała się na powrót do stosowania kary śmierci po 43 latach przerwy. W raporcie Amnesty International na 2017 rok (SPRAWDŹ RAPORT) w kraju tym wydano aż 218 wyroków skazujących na karę śmierci. Żaden  z nich nie został wykonany. W związku jednak ze wciąż powiększającym się problemem przemytu narkotyków oraz wzrostem przestępczości, władze zdecydowały się na zastosowanie drastycznych kroków wobec dilerów oraz innych groźnych przestępców skazanych między innymi za mordy czy gwałty.

Gdzie jest kat?

Prezydent Sri Lanki Maithripala Sirisena zapowiedział nabór na… katów. W poniedziałek w rządowej gazecie „Daily News” pojawiły się oferty pracy dla katów. Z treści ogłoszenia wynika, iż kara śmierci miałaby być dokonywana poprzez powieszenie. Nie zabrakło również wymogów co do samych kandydatów. Poszukiwani są bowiem mężczyźni w wieku od 18 do 45 lat, którzy są obywatelami Sri Lanki. Muszą wykazywać się „nieskazitelną postawą moralną”, a także „siłą mentalną”. Kandydatów może przyciągać wynagrodzenie wynoszące około 36 tysięcy rupli, czyli zawrotna kwota 780 zł. Przekracza ona jednak średnią krajową w sektorze publicznym. Według zapowiedzi władz rozmowy rekrutacyjne mają rozpocząć się w marcu. Walka o stanowisko może być niezwykle zażarta, gdyż służby więzienne zamierzają zatrudnić jedynie dwie osoby. Jeśli proces rekrutacyjny przebiegnie pomyślnie, pierwsze egzekucje odbędą się za około 2 miesiące.

Czy się uda?

Od 1976 roku na Sri Lance nie wykonano żadnego wyroku śmierci, zamieniając go na kary dożywotniego więzienia. Wciąż nie wiadomo czy władzom uda się wprowadzić swój plan egzekucji w życie. Jak wskazują informacje podawane przez zachodnie media, w 2014 roku również zatrudniono kata, choć nie dokonał on ani jednej egzekucji. Co więcej, sam widok szubienicy sparaliżował go do tego stopnia, że szybko zrezygnował on ze stanowiska. Następny kat wybrany w 2018 roku nigdy nie pojawił się w pracy. Według rzecznika lankijskiej służby więziennej Thushara Upuldeniya, jeśli rząd przywróci stosowanie kary śmierci, w najbliższym czasie egzekucje mogłyby być dokonane na co najmniej 25 osobach skazanych za przestępstwa narkotykowe. Ogólna liczba więźniów oczekująca na karę śmierci wynosi zaś 1299 osób.

Sam prezydent Maithipala Sirisena zapowiedział, iż nie odpuści handlarzom narkotyków i będzie dążył do tego, żeby za takie przestępstwa była orzekana kara śmierci. Zwrócił się także do organizacji zajmujących się ochroną praw człowieka, aby nie próbowały ingerować w jego decyzje i nie stawały na przeszkodzie w realizacji tego planu.

Podobne środki zastosowano na Filipinach. Można więc przypuszczać, że rozwiązania wprowadzone przez tamtejszego prezydenta Rodrigo Duterte zainspirowały Sirisena do podjęcia zdecydowanych kroków mających na celu eliminację przestępstw narkotykowych.

Pozostaje zapytać: „Sri lanko, dokąd zmierzasz?”

Sprawdź jakie zmiany w małżeństwach wprowadziła Indonezja.