Władze amerykańskiej uczelni Middlebury College zdecydowały o odwołaniu wykładu europosła po protestach części studentów. Middlebury College, będąca prywatną szkołą w Vermont w USA odwołała przemówienie konserwatywnego polskiego filozofa Ryszarda Legutki. Stało się to w odpowiedzi na planowane protesty liberalnych aktywistów. Wykład filozofa miał być związany z wydaniem Stanach Zjednoczonych napisanej przez niego książki pt. „The Demon in Democracy”. 

Sprzeciw liberalnych aktywistów 

Zaledwie kilka dni przed planowanym przemówieniem część studentów i wykładowców z Middlebury napisała otwarty list, w którym domagają się od uczelni rezygnacji z jej zorganizowania. Liberalni aktywiści nie zgadzali się ze wskazaną przez Legutkę krytyką wielokulturowości, feminizmu i homoseksualizmu, nazywając ją „homofobiczną, rasistowską, ksenofobiczną i mizoginistyczną”. Początkowo przedstawiciele uczelni bronili przemówienia Legutki ze względu na wolność akademicką. Ale kilka godzin przed planowanym wydarzeniem poinformowano, że wykład został odwołany. Jak dowiadujemy się z oświadczenia pierwotnie college próbował przenieść wykład w inne miejsce. Jednak wraz ze wzrostem liczby uczestników stało się jasne, że nie uczelnia nie dysponuje wystarczającymi środkami personalnymi, by zapewnić bezpieczeństwo zgromadzonym.

 

Co na to profesor Ryszard Legutko?

Ryszard Legutko jest profesorem filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz członkiem Parlamentu Europejskiego. Legutko, członek antykomunistycznego polskiego ruchu oporu podczas zimnej wojny ostrzega, że zachodnia demokracja jest również podatna na podążanie w kierunku totalitaryzmu”. Jak podkreśla zaledwie jeden dzień przed przyjazdem został poinformowany, że na uczelni w związku wykładem szykuje się protest. Warto dodać, że dwa lata temu również doszło do głośnego wydarzenia, gdzie jeden ze znanych autorów piszących na tematy społeczne został zaatakowany. Z kolei jego zwolennicy zostali pobici. W rezultacie jego wykład został przerwany.

Źródło : kraków.wyborcza.pl

 

Wykład w kameralnym gronie 

Prawdopodobnie dlatego właśnie pojawiły się obawy, że może dojść do podobnego wydarzenia. Jednak profesor nie został przez władze uczelni poinformowany o zmianie planów. Mimo to część studentów, około czterdziestu osób, postanowiła jednak, że wykład się odbędzie. Jeden z profesorów, prof. Dickinson, zaprosił Ryszarda Legutkę na swoje seminarium. Jak się okazuję grono studentów przewieźli profesora na to spotkanie, a na uczelnię wpuścili tylnymi drzwiami. „Zostałem, nazwijmy tak, przeszmuglowany na salę wykładu, co uznałem nawet za dość zabawne”- dodał profesor. Jednak, co najważniejsze wykład się odbył.

Źródło : bound4college 

 

 

Pismo od rektora uczelni 

Jak podkreślił profesor, wykład odbył się wbrew oficjalnej decyzji uczelni. Władze uczelni dowiedziały się o tym jednak i wiem, że prof. Dickinson i niektórzy studenci są obecnie wzywani do rektora, żeby wytłumaczyli się z tej sprawy. Dodał, że widział też pismo rozesłane przez rektor uczelni do studentów, w którym odwołanie wykładu tłumaczy m.in. kwestiami bezpieczeństwa. Rektor w nim powołuje się m.in. na względy bezpieczeństwa. Napisała również, że bardzo żałuje, że ci, którzy chcieli wejść ze mną w krytyczny dialog, nie mieli tej okazji. Jednak co wydaję się dziwne nie było żadnego słowa, że była grupa studentów i naukowców, która chciała posłuchać mojego wykładu. profesor dodał również, iż nie było również słowa o tym, że przecież zostałem poszkodowany tą sytuacją.

 

Krytyka uczelni ze strony Profesora 

Legutko podkreślił również, że jest pewny, iż nikt z protestujących tam osób nie przeczytał jego książki. Z kolei na Facebooku pojawiały się obraźliwe informacje w związku z wykładem, że jestem homofobem i seksistą. Zdaniem profesora są to standardowe litanie lewicowych bojówkarzy. Jego zdaniem na uczelni wobec jego wykładu opór się pojawił, bo w książce zawarł krytykę politycznej poprawności, którą zestawił z komunizmem. Jak mówił, znajduje się w niej też m.in. krytyczne spojrzenie na ruchy feministyczne.
Legutki również skrytykował władze uczelni, które jak uważa postąpiły bardzo tchórzliwie, podejmując decyzję pod presją części studentów.

 

 

Zobacz również : https://parezja.pl/w-toruniu-powstanie-muzeum-im-jana-pawla-ii/