Już ponad 160 amerykańskich firm wycofało się z reklamowania swoich produktów i usług na platformach należących do Marka Zuckerberga. Wśród nich znajdują się m.in. Starbucks, Microsoft, Ford, Coca-Cola, czy Adidas. Ponadto w ostatnim czasie do protestu dołączyła także Brytyjska Partia Pracy. Bojkot Facebooka i Instagrama jest efektem akcji „Stop hate for profits”, która sprzeciwia się obecnej w nich mowie nienawiści. Celem bojkotu jest przede wszystkim zmuszenie miliardera do zwiększenia zabezpieczeń blokujących nienawistne treści, które dyskryminują mniejszości społeczne.

„Stop hate for profits”- bojkot Facebooka, który ma szansę coś zmienić?

Akcję bojkotująca Facebooka „Stop hate for profits” zainicjowało sześć organizacji broniących praw człowieka w USA. Na jej czele stanęła Liga przeciw Zniesławieniom (ADL). Od połowy czerwca amerykańskie organizacje namawiają marki, aby w ramach protestu czasowo zawiesiły reklamowanie się na Facebooku i należącym do niego Instagramie. Bowiem, jak podała ADL na swoim Twitterze, aż 99% przychodów Facebooka pochodzi właśnie z reklam. Przyczyną powstania tego ruchu były m.in. zamieszczane przez Donalda Trumpa posty, które publikował w czasie trwających w USA protestów po zabójstwie George’a Floyda. Wyrażały one przyzwolenie na strzelanie do protestujących na ulicach ludzi, co spotkało się ze sprzeciwem użytkowników serwisu. Bowiem łamią one wszelkie prawa społeczności Facebooka.

Chociaż w przeszłości wiele organizacji pozarządowych wielokrotnie nawiązywało dialog z Zuckerbergiem, żadnej z nich nie udało się skłonić miliardera do zwiększenia działań w walce z mową nienawiści. Być może to właśnie ekonomiczna presja wywołana akcją „Stop hate for profits” sprawi, że Facebook zacznie skuteczniej walczyć z nienawiścią, przemocą i dezinformacją.

[reklama_pozioma]

Zuckerberg odpowiada na protest

Mark Zuckerberg nie pozostał obojętny na rosnący w siłę bojkot Facebooka. Prezes firmy zapewnia, że jego pracownicy robią wszystko, aby skutecznie usuwać treści naruszające prawa społeczności serwisu. Powołał się na ubiegłoroczny raport Komisji Europejskiej, który potwierdza, że Facebook usunął aż 89% wszystkich zgłoszonych mu treści. Jednocześnie zaznaczył, że posty zamieszczane przez polityków nie będą usuwane. Są one traktowane jako posty informacyjne, które jedynie cytują ich poglądy. Jednak mimo przyzwolenia na ich publikację, nie będzie już możliwe ich promowanie. Prezes serwisu zaznacza, że dostęp do takich wypowiedzi leży w interesie opinii publicznej. Dodatkowo Zuckerberg zamierza wprowadzić specjalne oznaczenia przy wpisach, które mogą być niezgodne z prawami społeczności Facebooka.

Sprawdź koniecznie: